![]() |
![]() |
![]() |
Już po raz 25. kolejarze i zaproszeni goście bawili się w Tarnowskich Górach na Karczmie Piwnej z okazji tegorocznego Święta Kolejarza. Jej organizatorem były tarnogórskie zakłady PKP Cargo i PKP PLK. Imprezę otworzyli - i elegancko ubranych baniorzy (kolejarzy) oraz gości powitali - dyrektorzy tych zakładów: Zenon Zemła i Wojciech Kwiatkowski. Minutą ciszy upamiętniono zmarłego niedawno Mariana Czarneckiego, pomysłodawcę i wielokrotnego organizatora Karczmy, byłego komendanta SOK oraz wiceburmistrza Tarnowskich Gór.
Gospodarzami imprezy zostali: Jarosław Ślepaczuk - kandydat na burmistrza Tarnowskich Gór i Stanisław Kokot - tarnogórski działacz kolejowej Solidarności. Zanim rozpoczęła się karczma wszyscy złożyli przyrzeczenie słowami: "Brać czynny udział w zebraniu, nie pić innych napoi oprócz piwa i bawić się wesoło z humorem godnym baniorza".
Na imprezie było wielu zacnych gości. Po raz pierwszy w karczmie wziął udział dr. Adama F. Wielądek - pierwszy minister transportu III RP i b. szef UIC. Cieszę się z udziału, to fajna impreza, a poza tym lubię być wśród ludzi, bo ich kocham - uśmiechał się. Byli także śląscy posłowie: dr Tomasz Głogowski i były minister transportu Jerzy Polaczek. PKP Cargo reprezentowało aż czterech członków zarządu: Dariusz Browarek, Jacek Neska, Wojciech Derda i Łukasz Hadryś. Natomiast z zarządu PKP PLK udział wziął Andrzej Filip Wojciechowski - wiceprezes spółki.
Od kilku lat na tarnogórską Karczmę przejeżdżają byli prezesi PKP: Krzysztof Celiński i Andrzej Wach. Pojawili się także szefowie kolejowych związków zawodowych: Stanisław Stolorz - przewodniczący Związku Zawodowego Kolejarzy i Henryk Grymel - szef kolejowej Solidarności.
Każdy uczestnik dostał stylowy kufel i śpiewnik. Uczestnicy śpiewali biesiadne piosenki wspólnie z Markiem Jendrowskim - znanym na Śląsku piosenkarzem. Zebranych bawili też Masztalscy - Aleksander Trzaska i Jerzy Ciurlok, byli dziennikarze Radia Katowice. Co chwilę na sali rozlegały się salwy śmiechu, kiedy opowiadali kawały w gwarze śląskiej. A ponieważ piwo lalo się strumieniami, nastroje były szampańskie.
Był także apetyt wzmożony tym trunkiem, więc każdy ze smakiem jadł pyszną, peklowaną golonkę, która była, jak zawsze, głównym daniem karczmy. Prawdziwą okazała się być przyśpiewka: "Trzeba się napić kurde mol, tego chce ciało i dusza, trzeba się napić, kurde mol. Dopóki człowiek się rusza".